Ja wiem – w natłoku zajęć bardzo często nie mamy czasu na zrobienie czegoś wykraczającego poza ramy naszego grafiku, jakoś tak później nam się nie chce i w sumie to chcielibyśmy zacząć się uczyć tego norweskiego, ale no, nie idzie. Brzmi znajomo? Pozwól, że dziś raz na zawsze odczaruję takie odkładnie na lepszy moment wszystkich tych rzeczy, których do tej pory nie miałaś szansy zacząć i przedstawię Ci metodę, która naprawdę DZIAŁA.
Grudzień to ten czas, gdzie traktujemy siebie trochę po macoszemu. Zaraz nowy rok, a tu pierniczki, mikołaje, śnieg i w ogóle czujemy już tą magię świąt. To wszystko sprawia, że zwyczajnie w świecie nie chce nam się podejmować nowych wyzwań czy brać na swoje barki zadań, na które nie starczało czasu. Te wszystkie rzeczy, które chcieliśmy zacząć w maju czy październiku lądują na kolejnej półce „od nowego roku”.
Czy to naprawdę nie jest warte chociaż 10 minut Twojego czasu? Jeśli marzysz o nauce nowego języka – kto Cię powstrzymuje? Nowa książka na nowy rok? A czemu nie przed nowym rokiem? Wykupiła(e)ś kurs, który wydawał Ci się czymś, co może zrewolucjonizować Twoje życie. No dobrze, więc dlaczego jeszcze do niego nie zajrzała(e)ś?
Pomyśl, czy jesteś w stanie wygospodarować 10 minut każdego dnia, nie więcej. Zapewne jest to dla Ciebie możliwe, więc nie masz żadnych wymówek, bowiem ta metoda wymaga od Ciebie właśnie takich 10 minut każdego dnia. To niewielka ilość czasu jeśli weźmiemy pod uwagę 24 godziny jakie ma doba, a może dać Ci zniewalające efekty.
Pewnie większość coachów powie Ci, że trzeba pracować 16 godzin dziennie, aby osiągnąć wymarzone cele, ale ja… nie. Ja uważam, że możemy gospodarować czasem tak, aby mieć czas na pracę, rozwój i odpoczynek. Nie musisz zawalać całego życia, żeby coś osiągnąć. I tego właśnie uczę – jak organizować czas, jak się uczyć tak, by mieć czas dla siebie i jednocześnie spełniać swoje marzenia i cele.
Spójrz, w ciągu tych 10 minut jesteś w stanie przeczytać 10 stron książki czy nauczyć się 3 nowych słówek z języka. Jeśli znajdziesz godzinę w tygodniu możesz przerobić godzinę kursu online. I zaraz pewnie powiesz mi – i to ma mi dać efekty?
Otóż tak. Te 10 stron dziennie dadzą Ci przeczytaną książkę pod koniec roku. Przy 3 słówkach każdego dnia osiągniesz w nowy rok wejdziesz z zasobem Twojego słownictwa większym o 90 nowych słówek (jeśli jesteś maturzystą i będą to na przykład przymiotniki to gwarantuję Ci, że Twoje wypracowanie zmiecie egzaminatorów z planszy). Godzina w tygodniu sprawi, że w końcu zajrzysz do kursu i przerobisz dwa pierwsze moduły.
To może być tak proste! Ludzie niepotrzebnie utrudniają sobie całe życie. Nie zaczynaj od rewolucji, zacznij od metody małych kroczków. Sprawdzi się ona idealnie u osób, które wiecznie nie mają czasu, nie umieją się zebrać do zaczęcia czegoś nowego albo czekają na styczniowy zastrzyk motywacji. Jestem zwolenniczką prostego życia i optymalizacji czasu – mały progres to wciąż progres. Sukces nie przyjdzie do nas z dnia na dzień, a od jednej książki nie będziemy nagle mądrzejsi od profesora. Ale codziennie powtarzane drobne czynności w końcu staną się nawykami i dadzą nam wielkie rezultaty przy małym nakładzie energii.
Koniec z wymówką „Nie mam czasu”, koniec z niechcemisiami itd. 10 minut to bardzo mało – przebrniesz przez to, a zobaczysz jak wiele zyskasz, gdy w nowy rok wejdziesz z nową wiedzą, z nowymi horyzontami.
Nie zastanawiaj się, po prostu działaj! Najważniejsze to zacząć, perfekcja przyjdzie z czasem. Małe kroczki zaprowadzą nas do marzeń!
A jak Tobie idzie z motywacją do działania? Jakie są Twoje sposoby na zebranie się, by w końcu zacząć coś robić? Koniecznie daj mi znać, dzielmy się takimi pomysłami!
Miłego dnia, do usłyszenia!
Julia